wtorek, 8 lipca 2014

Part 18

Wracam po dłuższej przerwie. Rozdział trochę wymuszony, ale mam nadzieję, że się spodoba.
Pozdrawiam, TheMaryy347!
______

 Chester poczuł szarpnięcie za ramię. Gdy tylko otworzył oczy, ujrzał przed sobą uśmiechniętą twarz Shinody. Rozejrzał się po salonie i szybko przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jego zaspanej twarzy.
-Chodź ze mną, mam pomysł.-powiedział z entuzjazmem.
Zdezorientowany Chaz powoli wstał, uważając by nie obudzić przy tym Amy i powędrował za Mikem do kuchni.
-Gdzie są chłopaki?-spytał blondyn, siadając na taborecie.
-Poszli już do domu.-odpowiedział, wstawiając wodę na kawę.
Chester przypatrywał się energicznym ruchom pół-Japończyka.
-Em... Mike?-przerwał w końcu ciszę.
Ten mruknął mu tylko w odpowiedzi.
-Dlaczego ty masz niebieskie włosy?-spytał, próbując powstrzymać śmiech.
-Co?!-wykrzyknął zdziwiony, upuszczając talerz, który trzymał w rękach.
Chaz zwijał się ze śmiechu, trzymając się za brzuch.
-Nie, nie, nie, nie.-powtarzał Mike, podchodząc do lustra. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
-Dobra, to ile ci za to zapłacili?-spytał rozbawiony Chaz, opierając się o ścianę.
Mike spiorunował go wzrokiem i złapał się za głowę.
-Przecież to miał być słoneczny blond, co się stało?-spojrzał błagalnym wzrokiem na kolegę.
-Nie mam pojęcia, Spike. Chociaż jakby się tak dokładnie przyjrzeć, to wyglądają dość naturalnie. Pasuje ci.
Mike palnął się z otwartej dłoni w czoło.
-Dobra, to jest teraz nieważne. Wracamy do kuchni.

~*~

Anna i Amy siedziały w salonie, nasłuchując dźwięków, które dochodziły z kuchni. Na przemian słychać było, że coś upada, a potem przekleństwa, wychodzące z ust obu chłopaków. Dziewczyny spojrzały na siebie trochę rozbawione.
-Idę im pomóc.-rzuciła Amy.
-Siedź.-powstrzymała ją ruchem ręki-Przecież to miała być niespodzianka.-uśmiechnęła się do niej.
-Trochę się o nich boję, siedzą tam już przeszło półtorej godziny.
-Oj nie stresuj się tak. Niech w końcu zrobią coś sami.
Nagle drzwi się otworzyły, a w przejściu stanął Mike.
-Dobra, możecie już wejść.-powiedział, wycierając ręce w fartuch.
Gdy już weszły do pomieszczenia ich oczom ukazał się niecodzienny widok, a nozdrza dobiegł zapach świeżo parzonej kawy.
Na drewnianym stole, przykrytym obrusem w kratkę, stały cztery talerze z apetycznie wyglądającym posiłkiem. Do ozdobnych filiżanek rozlany został ciepły napój, a dopełnieniem wszystkiego był malutki wazon z pachnącymi kwiatami, stojący na środku stolika. Cała sceneria wyglądała jak wyjęta z jakiejś Hollywoodzkiej produkcji. Smaczne, domowe jedzenie, święty spokój i dwóch przystojnych mężczyzn. Czego chcieć więcej?
Postarali się. Pomyślały obie i usiadły na swoje miejsca. Śniadaniu towarzyszyły wesołe rozmowy i docinki na temat nowej fryzury Shinody. Sam nawet nie wiedział, co go skusiło, żeby to zrobić. Czyżby był aż tak bardzo pijany? W sumie nieważne, przecież było co świętować. W końcu im się udało. Im, jako całemu zespołowi. Niedługo kolejny koncert, przydałoby się dorobić nowy materiał. Chyba trzeba zwołać kolejne zebranie.

~*~

Para weszła do budynku, mocno trzymając się za ręce. Podeszli do kontuaru, za którym siedziała starsza pani w garsonce.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?-wyrecytowała znaną na pamięć formułkę.
-Chcielibyśmy zrezygnować z terapii.-spojrzeli na swoje uśmiechnięte twarze.
Widać było, że ich rozmówczyni bardzo się zaciekawiła tym faktem.
-Imię?
-Chester Bennington i Amy Turner.
Kobieta poprawiła coś w komputerze,a potem dała do podpisania jakieś papierki. Oboje podpisali się w wyznaczonym miejscu i jak najszybciej opuścili budynek, pozostawiając za sobą wszystkie złe wspomnienia.
Resztę dnia spędzili na oglądani telewizji, piciu herbaty i przedrzeźnianiu się nawzajem. Towarzyszyła temu wszystkiemu przyjemna atmosfera. Uczucie ciepła i zrozumienia. Jeszcze nigdy nie czuli się tak dobrze. Odeszły wszystkie smutki i zmartwienia. Teraz już nic nie stało im na przeszkodzie do rozpoczęcia normalnego życia. Z normalnymi problemami i troskami. Mogli zacząć od początku. A mając siebie obok, mogą zajść bardzo daleko. Teraz, gdy leżeli na kanapie i wspominali wszystkie ciekawe momenty z ich życia, czuli się jak stare, dobre małżeństwo. Bo pomimo tego, że dopiero teraz zdecydowali się ujawnić swoje uczucia, one były w nich od samego początku, a wszystkie wydarzenia z przeszłości utwierdziły ich w przekonaniu, że prawdziwa miłość pokona wszystko.