Ponieważ to pierwszy post będzie krótki. Chce zobaczyć czy podoba wam się mój styl pisania, więc oceniajcie. Z góry przepraszam za wszystkie błędy ;) Pozdrawiam TheMaryy347.
_________________________________________________
Amy szybkim ruchem wyłączyła budzik i przewróciła się na drugą stronę łóżka. Jej rodziców nie było już w domu, byli w pracy. Swoją drogą, spędzali tam wiele czasu. Zanim się zorientowała było już dwadzieścia po szóstej. Zerwała się z wygodnego i ciepłego łóżka, wyciągnęła ubrania z szafy i pobiegła do łazienki. Zazwyczaj poranny prysznic zajmował jej trzydzieści minut, dziś tylko dziesięć. Szybko włożyła na siebie biały top i szare jeansy, swoje rude włosy spięła niedbale w kucyk, spakowała śniadanie i wybiegła z domu na autobus. Po drodze przypomniała sobie, że zapomniała zamknąć drzwi, wróciła się, zamknęła je, a w drodze powrotnej minął ją jej autobus.
Najwyżej nie pójdę do szkoły- pomyślała i udała się w stronę domu.
Dziewczyna weszła do mieszkania, zdjęła buty i rzuciła torbę na komodę stojącą w korytarzu. Przeszła do salonu, usiadła na ciemnej kanapie i włączyła telewizor, po dziesięciu minutach zasnęła. Obudził ją telefon.
Amy nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli. Tylko nie oni, tak bardzo ich kochała. Chociaż nie poświęcali jej wiele czasu, byli najlepszymi rodzicami na świecie. Byli...
-Pan Bradford Delson?
-Tak, o co chodzi?
-Mógłby pan przyjechać na komisariat policji przy Longstreet? Znaleźliśmy pańską kuzynkę.
-Amy? Co z nią?
-Wszystkiego dowie się pan na miejscu.
-Dobrze, będę za chwilę.
Co ona znowu zrobiła? Mam już dosyć tego ciągłego odbierania jej z dziwnych miejsc, tylko po to "żeby rodzice nie wiedzieli". Powiem jej to. Już nigdy po nią nie przyjadę. Ma swój rozum, powinna z niego korzystać. Nie będę więcej jej krył!
Najwyżej nie pójdę do szkoły- pomyślała i udała się w stronę domu.
Dziewczyna weszła do mieszkania, zdjęła buty i rzuciła torbę na komodę stojącą w korytarzu. Przeszła do salonu, usiadła na ciemnej kanapie i włączyła telewizor, po dziesięciu minutach zasnęła. Obudził ją telefon.
Amy nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli. Tylko nie oni, tak bardzo ich kochała. Chociaż nie poświęcali jej wiele czasu, byli najlepszymi rodzicami na świecie. Byli...
-Pan Bradford Delson?
-Tak, o co chodzi?
-Mógłby pan przyjechać na komisariat policji przy Longstreet? Znaleźliśmy pańską kuzynkę.
-Amy? Co z nią?
-Wszystkiego dowie się pan na miejscu.
-Dobrze, będę za chwilę.
Co ona znowu zrobiła? Mam już dosyć tego ciągłego odbierania jej z dziwnych miejsc, tylko po to "żeby rodzice nie wiedzieli". Powiem jej to. Już nigdy po nią nie przyjadę. Ma swój rozum, powinna z niego korzystać. Nie będę więcej jej krył!
Wow. Napisane jest dobrze, chociaż brakuje mi troszeczkę opisów. Na twoim miejscu opisałabym bardziej uczucia towarzyszące Amy, na przykład zirytowanie, gdy autobus odjechał.
OdpowiedzUsuńBrad w drugiej głównej roli? Trochę niecodzienne. Ogólnie wszystkie opowiadania mają w głównych rolach Chestera lub Mike'a (od razu usprawiedliwię się w swoim, że u mnie to bennoda, więc muszą być Mike i Chester XD), a tutaj spotykamy kogoś innego, za co masz u mnie plusa.
Rudowłosa Amy? Jak jeszcze będzie uwielbiać kolor niebieski i miała zielone oczy, to zacznę podejrzewać, że wyjęłaś mi postać z mojego pseudo-opowiadania, które pisałam z nudów kilka lat temu. Podobne guściki? Żółwik. Heheszky.
Zgodnie z prawdą dodam cię do mojej zakładki w blogu "co czytam" i oczywiście informuj mnie w komentarzach u mnie, jak dodasz kolejną część. :)