wtorek, 10 grudnia 2013
Part 4
Tutaj ja. Jeśli jest błąd to mówcie, poprawię. Pisałam szybko, ale chyba jest dobrze. Ocenę pozostawiam wam. Następny rozdział, ale to już wiecie. To ten, enjoy :U
Pozdrawiam TheMaryy347
___________________
Brad postawił dziewczynę na ziemi i zaczął szukać kluczy od domu. Gdy już otworzył drzwi, zaprowadził Amy do pokoju i posadził na wygodniej kanapie, a sam udał się do kuchni.
-Chcesz coś do picia?- zapytał- Po co ja się pytam, pewnie i tak nie odpowiesz- powiedział ściszając głos.
-Herbatę- odpowiedziała dziewczyna wstając z kanapy.
Podeszła do stolika w kuchni i usiadła na taborecie stojącym obok. Brad postawił czerwony kubek na stole i usiadł naprzeciwko dziewczyny, tak, aby mógł widzieć jej oczy. Teraz te piękne, duże, czekoladowe oczy przepełnione były bólem. Dawniej z jej twarzy emanowała radość, teraz cierpienie i smutek. Chłopak bał się odezwać. Bał się, że znów powie coś nie tak.
-Amy, mogę cię o coś zapytać?
Dziewczyna upijając łyk herbaty pokiwała twierdząco głową.
-Może chciałabyś zamieszkać u mnie? No wiesz, do tego czasu, aż ci się poprawi.
-Sama nie wiem...
-Nie chcę zostawiać cię samej, boję się o ciebie. Pojedziemy po twoje rzeczy i będziesz mogła tu zostać ile chcesz. Myślę, że lepiej będzie ci u mnie niż samej w wielkim domu.
-No dobra, skoro tak uważasz.
-Weź z mojej szafy jakąś bluzę, zrobiło się zimno. Czekam przy samochodzie.- powiedział z entuzjazmem i po chwili wyszedł z domu.
Rudowłosa powoli wstała z krzesła i weszła po schodach. Chyba robił tu ostatnio remont. Szare ściany w korytarzu zostały zastąpione przez abstrakcyjne rysunki i żywe kolory. Gdy przekroczyła drzwi sypialni zobaczyła jasno-brązowe ściany i czarne panele. Biały, puchaty dywan dodawał temu pomieszczeniu uroku i domowego ciepła. Na środku pokoju stało duże, dwuosobowe łóżko, a obok niego brązowa szafa. Dziewczyna podeszła do niej i otworzyła duże, rzeźbione drzwi. Wyciągnęła czarną bluzę z napisem "LA Teams" i założyła ją na siebie. Szybko zeszła na dół, założyła buty i zamknęła drzwi kluczem, który leżał na komodzie. Wsiadła do srebrnego samochodu stojącego na podjeździe i zapięła pasy. Podróż minęła szybko, po dziesięciu minutach byli już na miejscu.
-No to ja szybko się spakuje i możemy jechać.
-Pomogę ci- powiedział chłopak wysiadając z auta.
- Nie. Dam sobie radę sama.-powiedziała odpinając pasy i wychodząc z pojazdu.
-Przestań. Będzie szybciej jak pójdę i ci pomogę.
-Brad, nie! Pójdę sama!-powiedziała stanowczo.
Ona coś ukrywa
Dziewczyna weszła do mieszkania i zamknęła za sobą drzwi. W domu panował chłód. Idąc do swojego pokoju potykała się o przedmioty leżące na podłodze. Otworzyła drzwi od swojego pokoju i podeszła do komody na której stały jej zdjęcia. Oglądając je, przejechała palcem do meblu. Usiadła na łóżku i przypomniała sobie wszystkie chwile spędzone w tym domu. Uklęknęła przy szafie i otwierając szuflady wyrzucała z nich ubrania. Szukając czegoś, w co mogłaby je włożyć natrafiła na butelkę po wódce. To jedna z wielu która tu wypiła w tamten wieczór. Na środku pokoju dało się zauważyć pudełko po papierosach, a obok nieskończoną butelkę whisky. Dziewczyna przyczołgała się do niej i wypiła resztę. W takiej sytuacji zastał ją Brad.
-Mogłem iść z tobą...
-Przecież miałeś tu nie wchodzić!
-Bierz torby i idziemy do samochodu-powiedział chłodno.
Droga powrotna była męczarnią. Krępująca cisza i napięta atmosfera dawały się we znaki. Gdy pojazd zatrzymał się pod domem, Amy pośpiesznie wysiadła z niego, wzięła torby z bagażnika i uciekła do pokoju gościnnego. Wydawało się, że nie chciała nawiązać żadnego kontaktu z kuzynem. Było jej wstyd za tą całą sytuację, nie chciała, żeby to tak wyszło. Dziewczyna siedziała na miękkim łóżku postawionym przy ścianie i wpatrywała się w przestrzeń. Nagle do pokoju wszedł Delson.
-Amy...Słuchaj, teraz jest już naprawdę poważnie. Wiesz, myślałem nad tym, żeby zapisać cię do AA. Jeśli nie chcesz to nie muszę tego robić, ale wtedy gdy cię zobaczyłem z tą butelką-chłopak przerwał na chwilę. W jego oczach można było dostrzec lekko widoczne łzy.-Sama wiesz, że alkohol to najgorsze gówno jakie istnieje na świecie. Jesteś u mnie tak krótko, a ja już nie mam siły. Wiem, że sam zaproponowałem ci mieszkanie, ale jak tak dalej pójdzie to zwariuję. Dotychczas nie wtrącałem się w twoje życie, ale zostałaś sama i wiem, że muszę ci pomóc. To jak?
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła-powiedziała i przytuliła się do Brada. Po jej policzkach spływały pojedyncze łzy.- Skoro rozmawiamy szczerze, to chciałabym ci opowiedzieć o tym co się zdarzyło, no wiesz, w ten dzień. Leżałam w domu i zadzwonił telefon. To policja, powiedzieli mi, że rodzice nie żyją. Rano jakiś psychol wtargnął do biura i zaczął strzelać, tak po prostu. Nikt inny nie umarł, tylko oni! Do mamy strzelił 5 razy-tu nie wytrzymała, popłakała się jak dziecko-Powiedzieli, że mam się zjawić w prosektorium. Miałam rozpoznać, czy to na pewno oni. Jeszcze nigdy nie widziałam gorszego widoku. Nie mogę sobie darować tego, że się z nimi nie pożegnałam. W pokoju miałam schowany alkohol, wyciągnęłam wszystko co miałam i zaczęłam pić. Potem pamiętam już tylko to, że odbierałeś mnie z komisariatu. Nie wiem czy wytrzymam jutro na pogrzebie. Nie chce by ludzie widzieli jak płaczę. Chciałabym iść i pożegnać ich ostatni raz, ale nie wiem czy dam radę. Tak bardzo mi ich brakuje...
-Jesteś silna, dasz radę.
-Możesz zostawić mnie samą? Muszę to przemyśleć.
-Pewnie. Śpij dobrze.
-Chciałabym...
Dziewczyna przyłożyła głowę do łóżka i zasnęła w bardzo szybkim tempie. Nie wiedziała, co spotka ją następnego dnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co co co co?
OdpowiedzUsuńCo ja spotka kolejnego dnia?
NO EJ!
Jak mozesz mi to robic? Teraz nie zasne, bo bede sie zastanawiac, co sie stanie. Ugh.
Napisane ladnie. Bardzo ladnie. Widze troche dluzsza i bardziej rozwinieta czesc, czyli poprawiasz sie i jest coraz lepiej. Bardzo mi sie podoba!
Eh, biedna Amy..
Osobiscie nie moge sie doczekac kolejnej czesci, bo cos mnie w srodku zzera, wiec zycze ci tylko mnoostwo weny!