niedziela, 22 grudnia 2013

Part 5


300 wyświetleń! Jej! Kto czyta niech komentuje!
Pozdrawiam TheMaryy347
_________

Dziewczyna przebudziła się i powoli odwróciła się na plecy. Spoglądała na biały sufit przez chwilę, a potem spojrzała na zegarek. Była 7:50. Miała jeszcze sporo czasu żeby przygotować się do pogrzebu. No właśnie, pogrzeb. Amy nie zdążyła podjąć wczoraj decyzji, na szczęście miała chwilę czasu teraz. Dziewczyna spojrzała jeszcze raz na zegar, który wskazywał 8:00. Rudowłosa postawiła stopy na zimnych, ciemnych panelach i ostrożnie podniosła się z łóżka. Podeszła do dużego okna i usiadła na fotelu znajdującym się naprzeciwko. Za oknem widać było padający śnieg i ludzi wyjeżdżających do pracy. Ciągle się śpieszą... Nasze życie jest takie żałosne. Ludzie przekładają pracę ponad wszystko. Ponad rodzinę, dom. Nie ważne warunki atmosferyczne. Czy tornado, ulewa, oni dalej robią to samo. Gnają zapętleni przed siebie. Podejrzewam, że większość z nich nie znajduję czasu dla swoich dzieci, których tak bardzo chcieli. Tak samo jak moi rodzice, nie wiem nawet, czy można ich tak nazwać. Bardziej byli to ludzie, którzy się nią opiekowali. Rodzice to tacy ludzie, którzy pomogą ci bez względu na wszystko i nic nie będzie dla nich ważniejsze od ciebie. Nie wiem dlaczego byłam im obojętna. A mimo to ich kochałam. Kocham nadal. Zawsze będę. Nie ważne jacy byli, przynajmniej ich miałam. Rodzice byli dla mnie bardzo ważni. Wiele bym dała żeby byli teraz przy mnie. Tęsknie za nimi. Szkoda, że nie zdążyłam się z nimi pożegnać. Dziś jest moja ostatnia szansa. Pójdę tam i pożegnam ich tak, jak należy.
Kolejne spojrzenie na zegarek. 8:20. Amy zeszła na dół do kuchni i zobaczyła Brada.
-Nie wiedziałem, że jesteś rannym ptaszkiem.
-Nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy-rzuciła mu przelotny uśmiech.
-Chcesz coś do jedzenia? Właśnie robię jajecznicę.
-Nie jestem głodna. Wypiję tylko kawę i zaraz idę się szykować.
-Jednak idziesz?
-Myślę, że powinnam.
Rudowłosa wstawiła wodę na kawę i wyjęła z szafki czerwony kubek w białe kropki. Wsypała kawę i usiadła krześle stojącym przy stole.
-Na pewno nie chcesz śniadania? Trochę czasu minie zanim będziemy mogli zjeść.
-Nie martw się, wytrzymam.
Brad zalał kawę dziewczynie i podał jej kubek. Sam usiadł na drugim krześle i zabrał się za posiłek.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział chłopak przerywając ciszę
-Co to takiego?
-Zobaczysz później, nie mogę powiedzieć ci tego teraz, bo nie będzie to niespodzianka, nie?
-Już nie mogę się doczekać.
Dziewczyna wstała i odłożyła kubek do zlewu. Poszła do swojego pokoju, pościeliła łóżko i zaczęła wybierać ubrania. Otworzyła walizkę i wyjęła z niej czarne spodnie, siwą koszulę z czarnym kołnierzem i czarny żakiet. Ubrania położyła na łóżku, a sama poszła się kąpać. Prysznic zajął jej 20 minut. Dokładnie wysuszyła i rozczesała swoje długie, rude włosy. Związała je w schludnego koka i zostawiła dwa kosmyki po bokach. Nałożyła lekki makijaż i ubrała wybrane wcześniej ubrania. Popryskała się perfumem o zapachu lawendy i założyła małe, srebrne kolczyki. Gdy skończyła się szykować była już godzina 9:15. Dziewczyna szybko zbiegła na dół, założyła swoje czarne glany i płaszcz. Wychodząc usłyszała:
-Już idziesz?
-Muszę być wcześniej. Trzeba załatwić jeszcze kilka spraw. Spotkamy się na miejscu. Cześć
-Cześć
Ponieważ Amy nie miała prawa jazdy musiała iść pieszo, albo jechać autobusem. Miała szczęście, że akurat trafiła na autobus, który zabierze ją do celu. Dzień zapowiadał się dobrze, szkoda, że się zepsuje. Kupiła bilet i zajęła miejsce. Podróż dłużyła się niemiłosiernie. Gdy w końcu dotarła na miejsce poszła do kaplicy i przywitała się z księdzem. Załatwiła ostateczne sprawy i spokojnym krokiem ruszyła do kościoła. Gdy pogrzeb się zaczął, a ludzie składali jej kondolencje trudno było jej pohamować łzy. Wszyscy weszli już do środka, nadszedł czasz pożegnania się ze zmarłymi. Amy powoli podeszła do trumny w której leżał jej ojciec i położyła na niej bukiet pięknych kwiatów. Śpij dobrze, tato. Ucałowała trumnę i podeszła do drugiej. Położyła drugi bukiet i szepnęła: Kocham cię. Wróciła na swoje miejsce i wpatrywała się w przestrzeń próbując pohamować łzy. Brad złapał ją za rękę i trzymał ją aż do końca ceremonii. Wychodząc z kościoła zobaczyła znajomą twarz.
-April!
-Amy, stara! Jak ja cię dawno nie widziałam!
-Boże, jak ty się tu znalazłaś?
-Słyszałam co się stało i postanowiłam, że muszę ci pomóc.
-Przyjechałaś do mnie aż z Boise?
-No pewnie! Czego nie robi się dla przyjaciół?
-Boże, kocham cię.
-Cześć April, w końcu jesteś.
-Hej Brad
-Ej zaraz, to ty wiedziałeś, że ona przyjedzie?
-Niespodzianka!

5 komentarzy:

  1. Aha, czyli taką niespodziankę zgotował Amy Brad? Wow, superaśnie! Mam nadzieję, że coś zacznie się dziać, bo w bohaterach wspomniałaś o reszcie członków zespołu.
    Tyle możliwości na kontynuację, ale ty wybierzesz jedną. Jak na razie jest tego minimalny zarys w postaci April. Zostanie na dłużej, czy na chwilę? Hmm. No, to tego dowiem się w kolejnym rozdziale, na którego niecierpliwie czekam!
    Wesołych świąt i weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wiele pomysłów na nowe rozdziały, ale jak już pewnie zauważyłaś, wolno się rozkręcam. Mam nadzieję, że spodobają ci się następne. Dzięki za życzenia ;)

      Usuń
  2. Trafiłam przed momentem na twój blog ii strasznie mi się podoba <3 przeczytałam od początku, noo potrafisz wciągnąć :D
    nie mogę się doczekać kolejnego, żeby się wyjasniło kim jest April, ale przypuszczam, że to jakaś przyjaciółka Amy czy ktoś taki xD
    życzę duużo weny :3

    i zapraszam do mnie, jesli miałabyś ochotę, zostaw komentarz jeśli się spodoba, na pewno wiesz jak one motywują ;)
    http://i-lose-my-mind.blogspot.com/
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jestem!
    Świetny blog. ciekawa, niespotykana fabuła i do tego dobrze napisane... jestem pełna podziwu. Nie mogę się doczekać wyjaśnienia kim jest April!
    Na pewno tu wrócę. Spamuj u mnie, gdy pojawi się coś nowego.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm ! bardzo fajny blog ! ;) dobra fabuła, troche smutna, ale dobra. Weny :*

    OdpowiedzUsuń