wtorek, 7 stycznia 2014
Part 7
U mnie nie będzie świąt, tak jakoś wyszło. Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam, TheMaryy347
_______________________
Amy weszła uśmiechnięta do domu, ale jej mina nagle się zmieniła, gdy zobaczyła zdenerwowaną April siedzącą na kanapie z założonymi rękoma.
-Fajnie, że w końcu jesteś-powiedziała z wyrzutem-Dobrze się bawiłaś?
-April, przepraszam. Nie wiedziałam, że...
-Co nie wiedziałaś?!-przerwała jej-Nie wiedziałaś, że wychodzisz? Zostawiłaś mnie samą w domu na 5 godzin!-dodała- Martwiłam się o ciebie...
-Nie musiałaś-rudowłosa uśmiechnęła się lekko i usiadła obok przyjaciółki-Może wyjdziemy gdzieś razem? Jak za dawnych czasów!-rzuciła entuzjastycznie.
-Nie-odpowiedziała krótko i stanowczo
-Niedaleko otworzyli nową knajpkę, może tam pójdziemy? Będzie fajnie.-Amy chciała za wszelką cenę zachęcić dziewczynę i wynagrodzić jej ten incydent-Może będą jacyś chłopcy-mówiąc to potrąciła ją w ramię.
-Amy-dziewczyna odwróciła głowę w stronę koleżanki- nic się nie zmieniłaś-uśmiechnęła się szeroko-Pójdę, ale pod jednym warunkiem.
-Mów, zrobię wszystko.
-Musisz pożyczyć mi ubrania.
-Spoko, bierz co chcesz.
Dziewczyny poszły razem do sypialni Am i wybierały dla siebie ubrania. Przebierały się chyba z dziesięć razy zanim wybrały odpowiedni strój. April ubrała się w czarne leginsy i luźną koszulkę w asymetryczne wzory. Amy włożyła brązowe rurki i biały top z dekoltem w serek. Dziewczyny wyglądały rewelacyjnie, naniosły ostatnie poprawki i zeszły na dół. Gdy April ubierała buty, druga dziewczyna napisała Bradowi kartkę z informacją gdzie się znajdują i kiedy wrócą. Zamknęły drzwi i z uśmiechem na twarzy pomaszerowały na przystanek. Były pewne, że nic nie zepsuje im tego wieczoru.
*15 minut później...*
Dziewczyny stanęły przed wejściem do klubu
-Gotowa na dobrą zabawę?-spytała rudowłosa
-Oczywiście! Prowadź, mistrzu.
Amy obiema rękami otworzyła drzwi i uśmiechnięte weszły do środka.
-Jakie wejście.-powiedziała April
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem i zaczęły się bawić. Tańczyły, śpiewały i piły. Poznały wielu nowych ludzi. Amy zdążyła nawet załatwić sobie kartę stałego klienta. Na dworze było już całkiem ciemno, April uznała, że czas wracać. Podeszła chwiejnym krokiem do Amy i zaproponowała:
-Wracajmy już. Jak tak dalej pójdzie to wypijesz cały zapas alkoholu, a ja cię nie będę nosiła po schodach w domu!
-Daj spokój-wybełkotała Am i wypiła kolejny kieliszek wódki.
-Ech, co ja z tobą mam...-dziewczyna wzięła przyjaciółkę pod ramię i udała się z nią w stronę domu.
Kurde, dawno nie widziałam jej w takim stanie...Ciekawe ile tak naprawdę wypiła? Oby Brada nie było jeszcze w domu. Zabije mnie jak się dowie, że pozwoliłam żeby jego kochana kuzynka się tak schlała! Powinien się przyzwyczaić. Jest dla niej za surowy, przecież ona nie jest dzieckiem.
April nacisnęła na klamkę. Otwarte. To oznaczało, że Brad jest w domu. Niedobrze. Ciemnowłosa po cichu otworzyła drzwi i ciągnąc za sobą nieprzytomną prawię przyjaciółkę powoli weszła do korytarza. Zdjęła buty najpierw sobie, a potem pomogła Amy. Dobra, teraz tylko szybko po schodach i nikt się o niczym nie dowie. Upewniła się, że w salonie nikogo nie ma i najszybciej jak potrafiła pokonała odległość dzielącą ją od schodów. Cały czas ciągnęła Amy za sobą. Ale będę miała muły... Przeszła trzy stopnie i zatrzymała się na chwilę, wtedy ruda runęła ze schodów. W całym domu słychać było hałas i pisk wystraszonej April.
-Co tu się dzieję! Dziewczyny, jest środek nocy!
-Nie przesadzaj, jest 23-April chciała rozluźnić atmosferę
-To nie zmienia faktu, że jest późno. O matko! Dlaczego ona leży na podłodze?!
-No...Spadła...
-April! Jak spadła?! Jak to w ogóle możliwe? Co ona, chodzić nie potrafi, czy jak?!
-No, chwilowo nie
-Ja pierdole... Ile ona wypiła?
-No trochę dużo.
-Czy ty wiesz co zrobiłaś?! Ona jest na odwyku, jej nie można dawać alkoholu!
-Ja nie wiedziałam, nic mi nie powiedziałeś-tłumaczyła się
-Ostatnio jak się schlała to chciała się zabić! Co miałem ci mówić?! Że przez ciebie mój jedyny członek rodziny jest pijakiem?!-jego głos stawał się coraz bardziej donośniejszy i gniewny-Mogłaś się domyśleć skoro poszła na spotkanie AA! Taka z ciebie przyjaciółka, a nic o niej nie wiesz!
-Tak?-w oczach dziewczyny zbierały się łzy-Dobrze, już mnie tu nie ma!
Dziewczyna trzasnęła drzwiami i wyszła. Brad spojrzał tylko na leżącą na ziemi Amy, podniósł ja i zaniósł do pokoju.
*Następnego dnia...*
Matko, moja głowa. Dziewczyna próbowała wstać z łóżka. Ała! To nie jest najlepszy pomysł. Borze liściasty, wszystko mnie boli. Skąd ja mam tyle siniaków? Ej, gdzie April? Meh, pewnie śpi na dole. A właściwie to co się wczoraj działo? Muszę wstać i iść się jej zapytać, bo jak znowu zrobiłam jakieś głupstwo to sobie tego nie daruję.
Rudowłosej udało się w końcu wstać z łóżka, zeszła na dół, przeszukała cały dom, ale nigdzie nie znalazła April. Udała się do kuchni, wypiła dwie szklanki mleka i poszła do salonu. Położyła się na miękkiej kanapie i po chwili zasnęła. Obudziło ją delikatne potrząsanie.
-No w końcu się obudziłaś-powiedział uradowany Brad
-Nie krzycz, proszę
-Przecież nie krzyczę. Kac morderca?-spytał z lekkim uśmiechem
-Należy mi się. Wiesz gdzie jest April?
-Nie ma jej tu
-To wiem, ale gdzie jest teraz?
-Mieliśmy małą sprzeczkę i tak jakby wyszła
-I nie wróciła jeszcze?
-Myślę, że to nawet lepiej.
-Jak możesz tak mówić, to moja przyjaciółka
-Amy, ty nie widzisz co ona z tobą robi? Odkąd przyjechała całkowicie się zmieniłaś... Gdyby nie ona to pewnie wczoraj tez być tyle nie wypiła.
-Nie zapominaj, że to ty ją tu sprowadziłeś!
-Wiem i żałuję-rzucił-Wychodzę, będę wieczorem.
Znowu wychodzi. Nie wiem co się z nim dzieje. Kiedyś taki nie był. A może to ja się zmieniłam? Może ona ma rację? Zawsze przy April miałam największe przypały, ale to nie moja wina. Jakbym nie poznała April, to pewnie siedziała bym teraz sama z kotem i nie miała tylu problemów. Nie wiem, nie mam dzisiaj głowy do rozmyślań.
Amy usłyszała dźwięk telefonu:
-Halo?
-Dasz radę ogarnąć dom w ok. godzinę? Mamy małą zmianę planów i wpadniemy z chłopakami do nas. Przy okazji poznasz lepiej moich kumpli.
-Dlaczego ty mi to robisz? Łeb mi pęka...
-Wyobraź sobie, że robię minę zbitego pieska.
-Ech, no dobra...
*Po 1,5 godziny...*
Amy odpoczywała na kanapie, nagle domieszkania wpadła cała banda rozwrzeszczanych mężczyzn.
-Głośniej się nie dało?-spytała poirytowana dziewczyna
-Przepraszamy-powiedzieli chórkiem
Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie
-Chcecie coś do picia? Kawy? Herbaty?-zaproponowała
-Możesz nam zrobić kawę, czeka nas długa noc-powiedział Mike-Mamy dużo do obgadania
-No dobra, to idźcie do salonu. Brad, zająłbyś się swoimi gośćmi-powiedziała żartobliwie.
Po chwili dziewczyna przyniosła wszystkim kawę, a sama usiadła z boku i przysłuchiwała się rozmowie.
-Dobra, każdy z nas wie, że Mark się nie nadaję do zespołu-zaczął Brad-Myślę, że będziemy musieli znaleźć kogoś innego.
-Nie przesadzaj, nie jest aż taki zły-powiedział Joe
-Serio?-wszyscy spojrzeli się na niego z niedowierzaniem
-No co? Technicznie jest dobry
-Ale się rządzi! Nigdy nie zrozumie, że nie jest pępkiem świata-argumentował Mike
-Może zróbmy głosowanie?-zaproponował Rob.
-Kto jest za wywaleniem Marka z Xero?-zapytał Mike
Tylko Joe nie podniósł ręki.
-A kto mu o tym powie?-zapytał Joe
Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na Mike'a.
-Znowu ja? Jesteście mi wdzięczni wielką przysługę!
-Nie wystarczy ci, że po prostu jesteśmy?-spytał Brad
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-No dobra, to skoro już go wywaliliśmy, to musimy znaleźć kogoś nowego-powiedział Rob
-I tu będzie problem...-zasmucił się Mike-Nikt nie będzie chciał być w zespole, którego nikt nie zna!
-Chyba znam osobę, która się zgodzi-powiedziała Amy uśmiechając się szeroko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Woooow!
OdpowiedzUsuńAle super akcja, no i widzę, że rozdział dluższy. Ależ się milutko czytało.
Mam nadzieję, że April nie obrazi się na zawsze i jeszcze wróci do ich domu? ;_; Tak jakoś smutno bez niej! :<
A tutaj to wiadomka, że Chester zajmie miejsce tego całego Marka. Ahh, wszystko zaczyna się układać. Świetną masz fabułę!
"-To nie zmienia faktu, że jest późno. O matko! Dlaczego ona leży na podłodze?!
-No...Spadła..." - a przy tym fragmencie to rechotałam jak głupia. XD
Wszystko bardzo mi się podoba, czekam na więcej. Ano i informuj mnie, proszę! ;_; Aż pięć dni się spóźniłam. Jejku, co za wstyd ;_;
No to tak, weny i pozdrawiam :)
(nowy rozdział pojawił się u mnie, zapraszam! :3)
Pozabijam Was wszystkich! Błagam, kochane, nie dodaję nic u siebie ale Wasze blogi czytam! A Wy nic mi nie piszecie o nowych rozdziałach!
OdpowiedzUsuńMam prawo się teraz obrazić, ale raczej nie skorzystam z niego...
Okej, to na górze było świetne! Akcja, długość- idealne. Tak przyjemnie się to czyta :3
No i wyobraziłam sobie Brada mówiącego "Ja pierdolę" z takim rasowym facepalm'em i rechotałam z tego jak idiotka. O 23:32. Sąsiedzi mnie zabiją przez te blogosy ;_;
Ale ok, ja juz się nie żalę tylko życzę weny i czasu. Ach! I informuj mnie o nowych rozdziałach!
PS- a co do mojego- pożal się boże-bloga: wszystko napisane, teraz tylko czeka na publikację :3
Tak więc "z buta wjeżdżam".
Więc jest i 24. Zapraszam, ale szału nie ma ;__;
Usuńmy-own-paranoia.blogspot.com
świetny, ej *-*
OdpowiedzUsuńakcja jest, no nie powiem xDD
genialnie piszesz, oby tak dalej <3
u mnie 8 rozdział, zapraszam :) http://thisissempiternal-bmth.blogspot.com/2014/01/8.html