środa, 29 stycznia 2014
Part 8
I jest kolejny. Nie wiem czy pisać dalej... Fajnie będzie, jak zostawicie komentarz, albo jakiś znak, że byliście tu.
Pozdrawiam TheMaryy347
______________________________
-Na co czekasz? Dzwoń do niego!-wykrzyczał podekscytowany Shinoda
Rudowłosa posłusznie wyciągnęła telefon z kieszeni i już miała wybierać numer, gdy ten nagle zawibrował. Dziewczyna spojrzała na ekran i uśmiechnęła się do siebie.
-Chester? Dobrze, że dzwonisz. Właśnie wybierałam twój numer.
-Amy...-po drugiej stronie usłyszała przeraźliwe szlochanie-Pomóż mi...
-Chester? Co się stało?!-spytała z przerażeniem
-Nie dam rady, pomóż mi. Proszę...
-Uspokój się i powiedz mi gdzie jesteś.
-W ruderze na Abandoned, proszę pośpiesz się...
W tym momencie połączenie zostało zerwane. Dziewczyna szybko wstała z fotela i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Wszyscy patrzyli się na nią ze zdziwieniem. Poczuła, że ktoś łapie ją za ramię, ale nie zwróciła na to uwagi. Wyrwała się z uścisku i nie odwracając głowy udała się w stronę wyjścia.
-Gdzie ty idziesz? Oszalałaś?-spytał zdezorientowany Brad
Dziewczyna uniknęła odpowiedzi na pytanie zamykając za sobą drzwi.
-Zostaw ją, poradzi sobie-powiedział pewnie Mike i poklepał go po ramieniu-Zajmijmy się sprawami zespołu-starał się zmienić temat, żeby Brad nie przejmował się tak poczynaniami kuzynki.
Wybiegła z domu potykając się o własne nogi. Była roztrzęsiona, nie wiedziała nawet gdzie tak na prawdę zmierza. Czuła, że musi mu pomóc. W jego głosie było słychać ból. Nigdy nie pomyślałaby nawet, że ten Chaz, którego zna, może tak cierpieć. Musiało się stać coś bardzo złego, przecież dorosły mężczyzna nie płakałby przez jakieś mało znaczące sprawy. Wiedziała jedno, musiała jak najszybciej do niego dotrzeć. W ostatniej chwili zatrzymała mijającą ją taksówkę i wsiadła do niej. Rzuciła szybko adres i ignorując kierowce zaczynającego rozmowę, oparła głowę o szybę. Zaczynało już się ściemniać i zbierało się na deszcz. Powieki dziewczyny robiły się coraz cięższe, a jej oddech zwalniał. W jednym momencie zrobiła się bardzo śpiąca. Prawie zasnęła, gdyby nie gwałtowne hamowanie. Dziewczyna rzuciła kierowcy kilka banknotów i szybko wysiadła z pojazdu. Znalazła się w tej znacznie mniej ciekawej stronie miasta. Wszystkie budynki wyglądały na bardzo stare, zniszczone. Jak można tu mieszkać? Zadała sobie pytanie i przypomniała sobie po co tu jest. Postanowiła, że spyta się kogoś o drogę, no tak, tylko kogo? W pobliżu nie widziała żadnej osoby. Żadnych bawiących się dzieci i spacerujących kobiet. Nikogo. Amy czuła się tam nieswojo. Dziewczyna ruszyła w stronę budynków, po kilku minutach marszu znalazła się na tyłach dzielnicy. W oddali zobaczyła budynek, który przypominał ruiny małego domku. To musi być to. Coś podpowiadało jej, że to właśnie ten budynek. Rudowłosa rzuciła się biegiem w stronę budowli. Po krótkiej chwili znajdowała się już w środku. Obdrapane ściany i trzeszcząca podłoga wprawiały dziewczynę w nieprzyjemny nastrój. Bała się, i to bardzo. Nie wiedziała co może jej się stać. Nie wiedziała co stało się z Chesterem. Nagle usłyszała płacz dochodzący z drugiego pomieszczenia. Amy powoli podeszła do futryny i wychyliła się zza niej. Chester! Dziewczyna podbiegła do niego i uklęknęła przy nim. Co się stało? Chłopak jednak nie odpowiedział. Cały czas płakał i nie zapowiadało się żeby przestał. Dziewczyna zbliżyła się do niego i otoczyła go ramieniem. Wiedziała, że potrzebuje tego najbardziej. Nie potrzeba mu teraz rozmowy i pocieszania. Potrzebuje osoby, z którą może posiedzieć w ciszy i uporządkować myśli. Przez coś na kształt oka wpadały promienie zachodzącego słońca. Oświetlały połowę pomieszczenia w którego kącie siedział skulony Chester i przytulająca go Amy. Po drugiej stronie pokoju leżał materac i trzy, zbite byle jak, deski. To chyba miał być stół. Pomyślała i lekko się uśmiechnęła. Na materacu leżał foliowy woreczek, a obok stolika rozsypany biały proszek. Znajomy widok. Dziewczyna zabrała rękę z ciała chłopaka i na kolanach doszła do materaca. Usiadła na nim i wzięła do ręki woreczek. Popatrzała na niego smutnym spojrzeniem i zgniotła go. Do jej oczu napływały pojedyncze łzy. Już wiedziała co się stało. Już wiedział dlaczego Chaz płakał. Sama płakała przez to wiele razy. Ale zaraz po tym przychodziło uczucie szczęścia i odstresowania. Wszystkie problemy pryskały i życie wydawało się piękne. Wydawało. Tak naprawdę uciekała przed wszystkim nie zdając sobie sprawy z tego, że powiększa swoje problemy. Lepiej jest uciec i zastąpić problemy chwilą radości. Chwilą, która dla niektórych znaczy całe życie. Chwilą, za którą niektórzy mogliby oddać życie. Niestety wszystko ma swoją cenę, nawet ta chwila. Nikt nie pomyślałby, że za tak krótką chwilę można tak wiele zapłacić. Można stracić rodzinę, przyjaciół, dom. Amy dopiero teraz to zrozumiała. Narkotyki przysłaniały jej cały świat, ale potrafiła się z tego otrząsnąć. Chester tego nie potrafił. Gdyby to umiał miałby kogoś innego do wyżalania, a nie przypadkowo poznaną dziewczynę. Miałby przyjaciół i normalne życie. Tak strasznie było jej go żal. Wiedziała, że jest tą jedyną osobą. Jedyną osobą która może mu teraz pomóc. Dziewczyna podeszła do siedzącego w kącie blondyna i przykucnęła przy nim. Złapała go za ręce które trzymał na kolanach, a ten podniósł głowę i zapłakanymi oczami spojrzał w jej. Pierwszy raz spojrzał w te piękne, pełne smutku i zrozumienia oczy. Te brązowe ślepia dawały mu nadzieję na nowe życie. Rudowołosa uśmiechnęła się do niego i pomogła mu wstać. Trzymając go za rękę wyprowadziła go z budynku. Na dworze było już całkiem ciemno. Małe kropelki deszczu spadały na ich twarze. Pomimo panującego chłodu szli wytrwale przed siebie.
*W tym samym czasie...*
Brad siedział na kanapie i wpatrywał się w drzwi. Łokcie opierał o kolana, a dłońmi podtrzymywał brodę.
-Gdzie ona jest?!-wykrzyczał poirytowany wstając z kanapy
-Spokojnie, pewnie zaraz wróci-powiedział Mike
-Mówisz tak od godziny!
-Nie denerwuj się. Przecież ona jest już dorosła, nie martw się tak o nią.
-Nie ma jej od 3 godzin! Zwariuję z nią!
-Pewnie zaraz przyjdzie.
***
-Gdzie mnie prowadzisz?
-Do domu.
-Przecież nie znasz mojego adresu...
-Do mojego domu. Chyba nie myślałeś, że zostawię cię samego.-mówiąc to spojrzała na chłopaka i się do niego uśmiechnęła.
-Wiesz, to miłe ale dam sobie radę sam-powiedział zmieszany
-Hmm... Nie.
-Naprawdę-Chaz zatrzymał się i spojrzał dziewczynie w oczy-Dam sobie radę.
-Nie wpadniesz nawet na herbatę?-spytała robiąc minę smutnego pieska-Powiedzmy, że tak możesz mi się odwdzięczyć.
-Nie dasz za wygraną, prawda?
-Dobrze mnie znasz-odpowiedziała z uśmiechem i zaczęła iść.
***
-Już jestem!
-Amy! Gdzie ty byłaś? Czemu nie powiedziałaś gdzie idziesz?-Brad zasypywał ją pytaniami-Kto to jest? Amy, co ty kombinujesz znowu?
-Byłam pomóc koledze. Sama nie wiedziałam gdzie idę, więc nie powiedziałam ci. A to jest Chester-odpowiedziała spokojnie-Chester, to jest Brad znany też jako owieczka. Brad, to jest Chester.
-No dobra, ale co on tutaj robi?
-Zaprosiłam go na herbatę. Mamy jeszcze ten dmuchany materac?
-Po co ci materac?-spytał przestraszony Chaz
-No będziesz na nim spał. Chyba, że wolisz podłogę...
-On nie będzie tutaj spał!
-Brad ma rację, nie zostanę tutaj.
-Oj przestańcie. Ty tu zostajesz-wskazała na Chaza-a ty się na to zgodzisz-skierowała się do Brada.
-Ale śpi na materacu!
-No dobra. A gdzie chłopaki?
-Poszli, czekałem tutaj na ciebie z Shinodą, ale długo nie wracałaś więc on też poszedł.
-Przecież miałam z nim załatwić sprawę Chestera!
-Ej, chwila! Chyba o czymś nie wiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział jest świetny, bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie, a natrafiłam na nie zupełnie przypadkiem. Nie mogę już się doczekać kolejnego. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na :
OdpowiedzUsuńsport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com
Buziaki :-***
Cieszę się, że ci się podoba i witam na pokładzie! :)
UsuńKobietko, czemu mi nic nie piszesz o nowych rozdziałach? Ech...To by mi tak wspaniale życie ułatwiło...
OdpowiedzUsuńAle co do tekstu: no świetny, no ! Taki prosty, fajny, łatwy do zrozumienia, szybko się go czyta i można się wciągnąć. Błędów nie zauważyłam, to genialnie :)
Fabuła ciekawa i pędzi...Aww! Już się doczekać nie mogę :3
Tylko postaci są trochę niewyraziste, troszeczkę opisów ich zachowań i charakterów. Wtedy łatwiej to sobie wyobrazić :P
A u mnie nareszcie jakiś ruch: 25 rozdział + pierwszy z urodzinowych oneshotów. Zapraszam serdecznie :)
Naprawdę cię nie poinformowałam? ;-; Gezz, myślałam, że tak. No dobra, to następnym razem dokładnie się upewnię i na pewno nie zapomnę :)
Usuńświetne, jejuu. cudnie się czyta, mam tylko jedną uwagę, kiedy piszesz długo bez dialogów, rób częściej akapity, przez taki "masywny" tekst cieżko jest przebrnąc ;)
OdpowiedzUsuńpoza tym wszystko okej, jestem oczarowana losami bohaterów *-*
oby tak dalej, weny! <3
zapraszam na 9 u mnie :) http://thisissempiternal-bmth.blogspot.com/2014/01/9.html
Ejj, no pięknie jest! Naprawdę bardzo mi się podoba! Czyta się lekko, miło i z zainteresowaniem; ano i piękną szatę graficzną masz! o wiele lepsza od poprzedniej.
OdpowiedzUsuńWracając do akcji.. Zamieszanie. Lubię zamieszanie.
Pisanie idzie Ci naprawdę dobrze, długość rozdziałów zwiększa się, co również jest dobre. Nie no, jestem aż za zadowolona. Naprawdę! Pięknie się rozwijasz pisarsko (?XD) w oczach. Pamiętam jeszcze Twój pierwszy post z Bradem i Amy. Ach, początki. Ach, moje rady, które weszły teraz do zupełnej normalności; czuję się taka dumna!
Dobra, dobra, koniec paplania, bo się sama świadomie postarzam. Jeszcze piszę w ten sposób, jakbym ja była jakąś doświadczoną. Phi.
Matko, jestem głupia. Znowu odbiegłam od tematu. Komentarz to komentarz, a nie jakieś głupie przemyślenia głupiej Bennodziary! ;_____;
A taki Mike "pewnie zaraz przyjdzie", "pewnie zaraz wróci" to mnie rozwalił XDD Nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć, ale to nie jest raczej normalne tak gadać. Uhh!
Ale Chesterek nabroił, idiota. A on nie jest na haju? Bo ja coś chyba niedokładnie przeczytałam. Dobra, nieważne. XDD
No to, było świetnie i aż szkoda, że się skończyło. Rzadko wstawiasz nowe części i to jest jedyny Twój minus :c
Kończę, matkoboska. Za dużo piszę, ajj, za dużo.
Weny Ci życzę mnóstwo, chęci do pisania, czasu i tak dalej, czyli to czego mi brakuje. bul smuteg i rzal ;________;
PS no i zapraszam do siebie, bo u mnie kolejna część również się pojawiła. enjoy!
Dzięki "głupim przemyśleniom głupiej Bennodziary" mój blog się rozwija! Jesteś tu od początku i dzięki wszystkim twoim wskazówką jestem coraz lepsza. Dziękuję ci za to z całego serduszka. Z tą częstotliwością wstawiania to było tak: O, mam ferie, dodam nowe rozdziały! Taki ch*j! A tak całkiem BTW: Masz prawo do bycia dumną, mamo XD
Usuń